Firma Plagiat.pl, konsekwentnie poszerza zakres działalności zagranicznej. O przyszłości firmy i planach zostania globalnym liderem, opowiada dr Sebastian Kawczyński, prezes zarządu spółki.
Państwa firma działa obecnie na takich rynkach jak Ukraina, Niemcy, Kazachstan, ale także poza Europą, w Kolumbii. Według jakiego klucza dobierane są kolejne regiony ekspansji?
Ekspansję zagraniczną planujemy zgodnie z zapotrzebowaniem danych regionów na usługi antyplagiatowe, czyli działamy na zasadzie poszukiwania popytu. W ostatnim czasie, przy tak dynamicznym postępie technologicznym, problem nieuczciwego zapożyczania cudzej twórczości rośnie na całym świecie, zatem i zapotrzebowanie na rozwiązania temu zapobiegające również się zwiększa. Coraz więcej krajów intensyfikuje działania mające na celu podnoszenie jakości kształcenia. Zatem globalny popyt na usługi antyplagiatowe rośnie i na pewno będzie się zwiększał w najbliższych latach. Jesteśmy obecni na trzech kontynentach. Gdy dostrzegamy, że jakiś kraj chce wprowadzić spójną politykę antyplagiatową, często nawiązujemy współpracę. Ponadto, w regionie Europy środkowo-wschodniej mamy pozycję lidera i zdarza się też, że uczelnie i instytucje związane ze szkolnictwem wyższym same nawiązują z nami kontakty dotyczące wsparcia w walce z plagiatami.
W przypadku usług Państwa firmy, globalna konkurencja wydaje się być nieunikniona. Co przemawia na korzyść Plagiat.pl, by myśleć o rozwoju na międzynarodową skalę?
Na globalnym rynku jest tylko kilku konkurentów wychodzących poza granice swoich państw i realnie planujących poważną ekspansję zagraniczną. Plagiat.pl świadczy usługi najwyższej jakości. Po pierwsze - technologia. Współpracują z nami eksperci IT najwyższej klasy, nasze algorytmy są wyjątkowo dokładne. Niedawno odbyła się premiera najnowszego algorytmu HORNET, który jest w stanie wykrywać nawet synonimy i hiperonimy w sprawdzanych dokumentach. Po drugie, języki. Jesteśmy w stanie sprawdzać prace w każdym języku, także alfabety nie stanowią dla nas problemu. Obecnie sprawdzamy w języku polskim, angielskim, rumuńskim, mołdawskim, kazachskim, azerskim i hiszpańskim. Wkrótce rozszerzymy system o dwa kolejne – ukraiński i gruziński. Po trzecie – jakość i kompleksowość. Naszym zadaniem nie jest tylko dostarczenie wyników analizy antyplagiatowej ale także procedur i client service na najwyższym poziomie. Przykładowo, jako jedyni w Polsce mamy zespół zajmujący się obsługą szkół wyższych.
Podobne zespoły tworzymy zagranicą. Pracownicy uczelni bardzo cenią sobie to, że mają wyznaczonych dla nich indywidualnych specjalistów, mówiących w ich języku, którzy asystują w ich pracy i wspierają ich w rozwiązywaniu problemów związanych z wdrażaniem procedury antyplagiatowej. Właśnie takie lokalne podejście jest naszą przewagą nad konkurentami. Tu należy zaznaczyć, że procedura antyplagiatowa nie polega wyłącznie na tym, że klient dostaje informacje, że dana praca jest plagiatem. System antyplagiatowy jest tylko wsparciem promotorów, którzy oceniają prace dyplomowe swoich studentów i to do promotorów należy podjęcie decyzji, czy zapożyczenia, które wykrył system są nieuprawnione i czy dana praca została skopiowana. Promotor otrzymuje raport ze współczynnikami informującymi o skali i typach zapożyczeń. Ponadto, równie istotne jak wdrożenie narzędzia informatycznego, jest również wprowadzenie odpowiednich regulacji, gwarantujących, że będzie ono faktycznie stosowane na uczelni. Dzięki wieloletniemu i międzynarodowemu doświadczeniu, jesteśmy w stanie wesprzeć klientów również w tym działaniu.
Czy zewnętrzne wsparcie finansowe miało duże znaczenie dla zwiększenia innowacyjności rozwiązań stosowanych przez Plagiat.pl?
Plagiat.pl od niemalże samego początku był rentowny i nie korzystaliśmy z zewnętrznego wsparcia. Można więc powiedzieć, że wszystko osiągnęliśmy własnymi siłami. Oczywiście, zewnętrzne wsparcie finansowe, pozyskanie inwestora, mogłoby przyczynić się do zwiększenia możliwości ekspansji zagranicznej, więc jesteśmy na taką opcję bardzo otwarci.
Czy firma przewiduje w swojej strategii współpracę z lokalnymi podmiotami zagranicznymi, by zwiększyć znaczenie spółki na nowych rynkach?
Rozpoczynając działania na rynkach zagranicznych często pierwszym krokiem jest nawiązanie relacji z lokalnymi podmiotami, takimi jak ministerstwa edukacji i instytucje zajmujące się szkolnictwem wyższym. Poznajemy dzięki temu specyfikę danego kraju i lepiej możemy dostosować rodzaj i formę usług.
Jakie są kluczowe różnice we wprowadzeniu usługi na dobrze rozwiniętym i nasyconym niemieckim rynku a regionach, które dynamiczne wzrosty mają dopiero przed sobą?
Na rynkach nasyconych progiem wejścia jest przeważnie konkurencja i jakość oferowanych usług. Można powiedzieć, że rynek nasycony jest również rynkiem bardziej świadomym, nie tylko samego problemu plagiatowania, ale także jakości usług oferowanych przez firmy z branży. Mając tak innowacyjny system, jakim jest Plagiat.pl moglibyśmy łatwo na taki rynek wejść, ale pojawia się tu też dodatkowy element zmiany. Uczelnie, które od lat mają dany system, niechętnie zmieniają go na inny, ponieważ wiąże się to nie tylko z dużymi kosztami wymiany infrastruktury, ale także z poświęceniem czasu przez pracowników. Wchodząc więc na nasycony rynek, musimy włożyć dodatkowe wysiłki w przekonanie uczelni, że taka zmiana jest potrzebna i istotnie przyczyni się do podniesienia jakości kształcenia.
Gdy wchodzimy na rynek nienasycony, takiego problemu nie ma zatem, o wiele łatwiej na taki rynek wprowadzić usługi. Więcej energii na rynku nienasyconym trzeba włożyć w uświadomienie podmiotów, że problem jest istotny i się pogłębia, ale tak jak wspominałem, ta świadomość z czasem jest coraz większa, także coraz więcej krajów otwiera się na usługi antyplagiatowe. Przy obecnym tempie rozwoju Internetu i technologii korzystanie z systemu antyplagiatowego przez instytucje szkolnictwa wyższego wydaje się być niezbędne.
W poprzednich wywiadach podkreślał Pan, że celem spółki jest pozycja jednej z trzech najlepszych firm antyplagiatowych na świecie. Jakie kroki poczyni w najbliższej przyszłości Państwa firma, by stać się globalnym liderem?
Po pierwsze nieustannie pracujemy nad doskonaleniem technologii. Aby być liderem, musimy mieć najlepszy, bądź jeden z najlepszych produktów na świecie i tak właśnie jest. Z tak przygotowanym produktem wdrażamy naszą usługę do kolejnych krajów – najpierw do kilku uczelni na danym rynku, a później, po zapoznaniu się z jego specyfiką i często otwarciem przedstawicielstwa, do kolejnych podmiotów. Taka sytuacja jest aktualnie na rynku ukraińskim, gdzie jesteśmy właśnie na etapie rejestrowania przedstawicielstwa. Niedługo też rozpoczniemy działania w Gruzji. Z każdym rokiem powiększamy ilość rynków, na których jesteśmy obecni. Tak jak wspominałem wcześniej, obecnie działamy „własnymi siłami”, aby ekspansja nabrała jeszcze większego tempa, rozważamy pozyskanie inwestora, albo debiut na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jeśli zrealizujemy jedną z tych opcji, zrealizujemy nasze założenia zdobywania 10 krajów rocznie w ciągu najbliższych kilku lat. Moim celem jest obecność w co najmniej 40 krajach na pięciu kontynentach. Te plany są możliwe do zrealizowania, ponieważ to jest właśnie ten czas, kiedy świat akademicki uświadamia sobie, jakie zagrożenie niesie za sobą coraz łatwiejszy dostęp do Internetu. Zjawisko kopiuj-wklej znane jest już we wszystkich częściach naszego globu. Firma Plagiat.pl powstała nie tylko w celach biznesowych, ale przede wszystkim z poczucia misji poprawy jakości kształcenia w Polsce i na świecie. Jako propagator ruchu antyplagiatowego w kraju już ponad 10 lat temu zrozumiałem, jaką skalę może przybrać to zjawisko na przestrzeni kolejnych lat i nie myliłem się. Choć badania nad nim są trudne do wykonania i tylko częściowe, to chociażby na podstawie rynku Polskiego, na którym obsługuję ponad połowę podmiotów, mogę śmiało stwierdzić, że zapotrzebowanie to będzie stale rosło, a co za tym idzie, będziemy mogli z powodzeniem rozwijać nasze usługi na kolejnych rynkach.